FAQ Zaloguj
Szukaj Profil
Użytkownicy Grupy
Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości
Rejestracja
[W2]Nowy Świat_sesja
Idź do strony 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9  Następny
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu
Forum Astro 12 Strona Główna » RPG » [W2]Nowy Świat_sesja
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Kristof
The A-Team



Dołączył: 14 Gru 2005
Posty: 566
Przeczytał: 0 tematów


Skąd: Biskupice

 Post Wysłany: Pon 0:42, 01 Mar 2010    Temat postu: [W2]Nowy Świat_sesja

I tak podróż dwóch postaci jako najemników do obrony karawan dobiegła do końca w mieście zwanym Kathmandu leżącego gdzieś nieopodal wysokich, majestatycznych i budzących podziw gór. Nikt z nich wcześniej nie widział takich szczytów, a przez ostatnie kilka dni jeden z członków karawany przechodził prawie pod najwyższymi szczytami, drugi przybywający z zachodnich rejonów dzień w dzień był bliżej ich i z każdym dniem mógł im się lepiej przyjrzeć.
Niebo dziś jest bezchmurne i mimo zachodzącego już Słońca można dostrzec majestatyczne szczyty najwyższych gór Ziemi, widać że ich szczyty pokryte są śniegiem.
Wokół samego miasta mijali same pola ze względu na wczesną wiosnę jeszcze nic na nich nie rosło,a rolnicy cały czas przygotowywali pola pod uprawę. Temperatura nie była ani za niska ani za wysoka taka w sam raz do podróży.
Do miasta wkroczyli główną bramą i zaraz po jej przekroczeniu po lewej stronie od nich była wyryta rzeźba, która przedstawiała tutejszego bożka Bhajrawa, przedstawiała ona postać, która miała aż sześć rąk, w każdej trzymała co innego, w swojej lewej najniższej ręce trzymała trzy ludzkie głowy, kolejną miała złożoną na sercu w symbol 'ok' a w najwyższej lewej dłoni miała inną dłoń, albo rękawicę ze zbroi...natomiast w swojej prawej górnej ręce trzymała miecz, najprawdopodobniej nim ścięła głowę swych ofiar, w kolejnej miała mały półmisek, i w ostatniej dłoni trzymała berło bądź pochodnie.

Jedak tutaj karawany jeszcze się nie zatrzymały, poszła kilka ulic dalej, a idąc uliczkami podróżnicy mogli dostrzec normalne budynki mieszkalne i co jakiś czas umywalnię czyli miejsce dla ludzi gdzie mogli omyć się bez problemów, wyglądało to jak typowy wodopój dla konia i innych zwierząt, z tą tylko różnicą że podstawa była wykonana z kamienia a do zbiornika z wodą ciągle wpływała świeża czysta woda, a spodem do rynienki znajdującej się z prawej strony kamiennej drogi, wpływał nadmiar wody, wszystko było schludne i czyste, a całe urządzenie stało naprzeciw jednej z karczm o nazwie 'TUK TUK'.
W tym miejscu obie karawany się zatrzymały pierwsza była ta idąca z zachodu z zapasem drewna, na budowę statków, cała karawana szła dalej, jednak umowa z jednym z ochroniarzy tyczyła się dotarcia do tego miejsca, było to powiązane z plotkami, które mówiły o dziwnych atakach niedźwiedzi na ludzi bądź też dziwnych zaginięciach całych karawan. I tak szef karawany Bruno rzekł do Otta
Bruno
- Tutaj się rozstajemy mój przyjacielu, bogom jestem wdzięczny że udało nam się dojść tutaj bez żadnych problemów, dalej damy sobie radę sami w końcu stąd to już praktycznie z górki mamy nad to morze...tylko kawał drogi jeszcze przed nami... Hmm ta karczma Tuk tuk jest jedną z lepszych które są w tej okolicy nie musisz się przejmować że dostaniesz jakiegoś robaka bądź inne świństwo do żarcia, mają też normalne żarcie. A masz tutaj 5zk o które opiewa nasza umowa i uważaj na siebie ponoć grasują tutaj dziwne stworzenia. Żegnam przyjacielu
Mówiąc ostanie słowa karawana była już w dalszej drodze Otto stał teraz sam naprzeciw drewnianych drzwi prowadzących wprost do karczmy tuk tuk.

Druga karawana przybyła ze wschodu z transportem jedwabiu i innych luksusowych, tak jak poprzednia zatrzymała się przy karczmie tuk tuk. Jej szef nie był tak miły ani rozgadany jak Bruno. Kim szef tej karawany rzucił tylko do młodego człowieka kilka słów.
Kim
- Żegnaj młody, dalej już nam się do niczego nie przydasz, radź sobie dalej sam.
Przy ostatnich słowach jak karawana była już w biegu Kim rzucił sakiewką ze ZK [było ich 15] w kierunku Hisagiego i odjechała w kierunku zachodzącego Słońca w tumanach drobnego kurzu.

Tak dwie obce sobie postacie znalazły się w kraju którego kultury nie do końca rozumiały, stojąc przed karczmą o dziwnej nazwie tuk tuk pomalowanej na niebieski kolor, a na drzwiach które wyglądały na bardzo solidne był wycięty otwór przedstawiający głowę bożka którego mijali wcześniej.
Rozglądając się do okoła w tym momencie poza nimi nie było praktycznie żadnego innego człowieka, a z wnętrza karczmy dobiegał przyjemny dźwięk gitary i śmiechy ludzi.
Stojąc twarzą do karczmy jakieś 50-100m za nimi było główne wejście do miasta, a gdzieś tam dalej za polami rysowała się linia lasu, który pomału niknął w mroku zachodzącego Słońca....

Niech się rozpocznie przygoda Smile
[wszystkie uwagi i sugestie odnośnie mojego stylu pisania, proszę pisać w temacie o informacjach itp itd, chyba że miałoby być coś bardzo katygorycznego niezgodzenia się odnośnie złego potraktowania którejś z postaci to pisać na maila/gg albo w innych momentach co uznacie że lepiej bym tylko ja wiedział o tym Smile miłego grania...]


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Kristof dnia Pon 0:43, 01 Mar 2010, w całości zmieniany 1 raz
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Catch_or
Nanotechnolog



Dołączył: 31 Gru 2005
Posty: 653
Przeczytał: 0 tematów


Skąd: jesteś?

 Post Wysłany: Pon 4:03, 01 Mar 2010    Temat postu:

Otto

Droga była długa i nudna. Nie należała do rzeczy które Otto zwykł robić ale potrzebował zmiany otoczenia, a i za coś trzeba było żyć. Gdy tylko zobaczył posążek postanowił się czegoś więcej o nim dowiedzieć. Wyglądało na to że miejscowi czczą jakieś monstrum lubujące się w ćwiartowaniu ludzi ale równie dobrze mogła to być jakaś miejscowa legenda lub bóstwo.
Wziął od Bruna monety, skinął głową i bez słowa oddalił się. Na wzmiankę o dziwnych stworzeniach uniósł tylko brew. Spędził z tym człowiekiem dosyc czasu żeby wiedzieć iż nie ma on więcej przydatnych informacji. Za to od miejscowych mógł sie wiele dowiedzieć. Rzeczy które oni uważali za oczywistość mogły się okazać bardzo pouczające.
Tutejsi ludzie, jakkolwiek przydatni mogliby sie okazać, nie podobali się Ottowi. Mieli brudny kolor skóry, nieczysty.

Popchnął lekko drzwi zrobił dwa kroki do przodu i stanął chwilę w przejściu zwracając na siebie uwagę. Wzrok przykuwały przede wszystkim dwie rzeczy: lekka zbroja płytowa wyglądająca jakby widziała stetki bitew (powyginana i nosząca liczne slady napraw) oraz wysoki, spiczasty kapelusz ze sporym rondem. Spod kapelusza błysnęła para niebieskich oczu badających otoczenie.
Gdy zrobił już pierwsze wrażenie znalazł sobie miejsce siedzące na które ciężko opadł. Nie wiedział jakie tu mają zwyczaje i niezbyt go to obchodziło, czekał aż ktoś podejdzie żeby odebrać zamówienie.


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Dookie
Informatyk



Dołączył: 21 Gru 2005
Posty: 296
Przeczytał: 0 tematów


Skąd: Kostrzyn

 Post Wysłany: Pon 22:18, 01 Mar 2010    Temat postu:

Hisagi

Podróż z karawana Kima nie należała do emocjonujących. Gdy Kim rzucił sakiewkę, ten ja złapał i schował do plecaka. Odwrócił się w stronę karczmy, obejrzał ją dokładnie z zewnątrz po czym zaczął rozglądać się po okolicy. Widząc w oddali posąg przypomniał sobie rożne posagi które mijał w czasie swoich podróży ale żaden nie przypominał tego w tym mieście. Postanowił że po odrobinie odpoczynku popyta tubylców o ten posąg.

Zauważył wtedy ze mężczyzna który obok niego stał wchodzi do karczmy. Sam też postanowił tam wejść. Drzwi za owym mężczyzną jeszcze się nie zamknęły gdy ten stanął w progu. Rzucił szybko wzrokiem po sali w celu znalezienia miejsca. Cześć siedzących spojrzała na niego. Widać było że to nie wysoki mężczyzna. Nie wyglądał na jakiegoś wojaka, bardziej przypominał jakiegoś prostego chłopa w swoim białym kimonie i czarnych spodniach hakama. Na głowie miał tylko słomiany kapelusz, który zasłaniał większą część jego twarzy. Jedyne co zdradzało jego wojaże to dwa miecze przepasane przy lewym boku. Gdy ruszył w kierunku wolnego miejsca aby spocząć dało się słyszeć stukot drewna spod jego hakamy.
Usiadł, jeszcze raz rozejrzał sie po sali i czekał aż ktoś go obsłuży.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Dookie dnia Pon 22:46, 01 Mar 2010, w całości zmieniany 2 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Kristof
The A-Team



Dołączył: 14 Gru 2005
Posty: 566
Przeczytał: 0 tematów


Skąd: Biskupice

 Post Wysłany: Pon 23:53, 01 Mar 2010    Temat postu:

MG

Po wejściu dostrzegli kolorowo pomalowaną i mocno ozdobioną dużą izbę. Z lamp wiszących pod sufitem zwisały różnokolorowe odłamki kolorowego szkła. Nad samym blatem, który znajdował się około 2m od wejścia również wysiały takie szkiełka i drewniane ozdoby, malunki różnych twarzy, bądź zwierząt. Uwagę ich mogła przykuć jedna z takich ozdób, zamiast twarzy miała wizerunek wielkiego niedźwiedzia albo wilka, zależne od punktu patrzenia człowieka, jakby na to nie patrzeć zwierz był narysowany nad jakąś swoją ofiarą na tle lasu.
Za barem stał człowiek w średnim wieku z długą ciemną i gęstą brodą, oraz bardzo dziwnymi wąsami, takimi lekko zakręconymi w górę, na głowie miał żółty turban, który zakrywał resztę jego włosów jeśli je miał. W izbie na pierwszy rzut oka było około 6 osób większość z nich 3 siedziała z lewej strony izby od drzwi (około 4-5m od nich), po prawej stronie siedziała dwójka postaci, która rozmawiała między sobą po hindusku (niezrozumiały bełkot dla was) byli ubrani w długi białe szaty, głowy obie osoby miały siwe, twarzy nie mogli dostrzec bo siedzieli plecami do drzwi.
Po prawej stronie baru była kolejna komnata, do której wejście było zakryte jakby jakimś materiałem, a za zasłony wydobywał się dźwięk smażonego mięsa i dźwięk ciętych warzyw. Można też było usłyszeć krzyki w stylu:
- Gājara darja karēṁ
oraz
-Kuttē kō dūra bhāṛa mēṁ jā'ō, yaha akēlā chōṛa dō
Barman na widok nowo przybyłych gości krzyknął tylko w kierunku jamy:
- Alēkjēṇḍara grāhaka ātē haiṁ, unhēṁ bāhara ānē ki !
Po krótkiej chwili pojawiła się niska kobieta, krótko ostrzyżona w niebieskiej szacie i o wyrazistych czarnych jak noc oczach, krzykneła do albo na barmana:
- Czego tak się drzesz, ktoś umarł czy co?
Dziwnym zbiegiem okoliczności sprawił że gdzieś za drzwi wejściowych, które już jakiś czas temu się zamknęły za ostatnim gościem i praktycznie w tym samym momencie kiedy Otto szykował się by usiąść przy najbliższym wejściu stolikowi, a Hisagi stał przez chwilę oglądając jeszcze wnętrze, dobiegł przeraźliwy krzyk:
-Madada!!
Wszyscy zgromadzeni w sali spojrzeli się po sobie, a potem w kierunku coraz wyraźniejszego dźwięku dobiegającego gdzieś za drzwi. W kilka sekund później do sali wpadł zdyszany człowiek średniego wzrostu i przeciętnej postawy. Dodatkowo był w obdartej szarej szacie (Dhoti). Praktycznie z każdej dziury w materiale sączyła się krew, a na pewno materiał wokół rozdarć był wyraźnie zakrwawiony. Postać wpadając do sali chwyciła się najbliższej sobie osoby, akurat padło na Hisagiego, którego złapał, za kimono na wysokości klatki piersiowej. Czynność ta sprawiła że Hisagi odsunął się na kilka kroków z linii drzwi, cały czas krzycząc
-Madada Vēyaravōlpha!! Madada Vēyaravōlpha!! Madada Vēyaravōlpha!! Madada Vēyaravōlpha!!
Wbiegając do komnaty zatrzasnął drzwi za sobą, które w tym momencie z hukiem wyleciały z zawiasów rozsypując się na kilka części, szczęściem jeden odłamek o włos minął głowę Otta ściągając jego szpiczasty kapelusz z głowy i przewracając go na podłogę..Zaraz za drzwiami pojawiła się kudłaty stwór nito pies nito niedźwiedź, po prostu coś czego nie mieli okazji jeszcze spotkać na swojej drodze. Będąc cały czas w powietrzu zgarnęła człowieka trzymajacego Hisagiego i razem z nim wylądowała na podłodze zaraz przed barem przewracając kilka stołków które przy nim stały. Zwierz od razu zaczął gryźć człowieka w lewe ramię, powodując że krew pojawiła się na ściance baru.
Ludzie na hasło Vēyaravōlpha spojrzeli z przerażeniem, dwójka na prawo od nich położyła się za stołem i tak jakby zniknęli, 2 siedząca dalej spojrzała na swojego towarzysza jakby oczekiwała jakiegoś znaku albo była równie zaskoczona i niewiedziała co zrobić..
Alēkjēṇḍara na widok całej sytuacji krzykneła z nidowierzaniem w głosie
- Vēyaravōlpha?!?
Po chwili dodając krzycząc jakby do wszystkich znajdujących się w karczmie:
- Odrąbcie mu głowę!!
Przy ostatnim wyrazie zawróciła jakby na pięcie i zniknęła za zasłoną prowadzącą do kuchni.
Barman widząc lecącą na siebie bestię z człowiekiem w łapach przewrócił się za barem i do tego momentu jeszcze nie wstał. A człowiek znajdujący się pod bestią bezwładnie zaczął machać rękoma i nogami, w tym też prawie momencie bestia podniosła wielki łeb w górę i spojrzała na swoje lewo w kierunku 3 os. tam siedzących i zawyła głośno, szykując się do kolejnego ataku.


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Catch_or
Nanotechnolog



Dołączył: 31 Gru 2005
Posty: 653
Przeczytał: 0 tematów


Skąd: jesteś?

 Post Wysłany: Wto 1:08, 02 Mar 2010    Temat postu:

Otto

Zbadał wzrokiem ludzi siedzących w pomieszczeniu. Zwrócił przede wszystkim uwagę na ich budowę, widoczna broń oraz tą która potencjalnie mogła być ukryta.
Nasłuchiwał wypowiadanych słów i obserwował co ludzie robili w odpowiedzi starając się zrozumiec co którekolwiek z nich mogły oznaczać. Narazie wszystko brzmiało jak kompletny bełkot, nawet sylaby słów nie brzmiały znajomo. W europie dało się chociaz zapamiętac co ktoś powiedział i powtórzyć, tutaj wyglądało na to że nie tylko słowa są ważne ale także intonacja.
Otto czekał spokojnie aż ktoś do niego podejdzie gdy nagle rozległ się trzask łamanych drzwi. Poderwał sie na równe nogi wyciągając w odruchu swój miecz. Na szczęście nie miał doskonałego refleksu, bo gdyby wstał odrobinę szybciej kawałek drzwi wbił by się my w głowę. Zamiast tego tylko stracił mu kapelusz z głowy. Odsłoniło to jego głowę porośnieta krótkimi, czarnymi włosami przecinanymi gdzieniegdzie bliznami. Otto niemal natychmiast podniósł kapelusz i załozył go na na głowę. Schował miecz widząc że człowiek który wpadł do lokalu nie stwarza zagrożenia. Jego pierwszym odruchem było podejść do niego i spytać się co go tak urządziło. Możliwe że było to coś w czym się specjalizował.
Zanim jednak zdążył do niego podejść do środka wpadło coś. Psodźwiedź, Przynajmniej tak to się nazywało puki ktoś mu powie jak to się poprawnie nazywa.
Potówr, pies, nieludź, monstrum, demon, nieważne...
Cokolwiek to było zaliczało się do standardowego repertuaru Otta. Słysząc czyiś krzyk o odrąbywaniu głowy zdecydował że topór bedzie lepszy niż miecz. Biegnąc w stronę psodźwiedzia wyciągnął topór i zamachnął się. Miał nadzieję że to coś jest zezwierzęcone do tego stopnia że nie potrafi planować walki i skupia się na celu. Zamierzał odrąbać psodźwiedziowi głowę od boku gdy ten szarżował na trzech mężczyzn.
Często starał się załatwić robotę eleganco, z gracią i bez bałaganu ale w tych okolicach go nie znano. Jeśli odrąbie temu czemuś głowę obryzgując przy tym wszystkich krwią na pewno ludzie zaczną o nim mówić co będzie pomocne później.


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Dookie
Informatyk



Dołączył: 21 Gru 2005
Posty: 296
Przeczytał: 0 tematów


Skąd: Kostrzyn

 Post Wysłany: Wto 18:14, 02 Mar 2010    Temat postu:

Hisagi

Gdy się rozglądał po sali stojąc w progu drzwi, nagle usłyszał jak ktoś wpada za nim przez drzwi i coś wrzeszczy w zupełnie nie zrozumiałym dla niego języku. W tym samym momencie mężczyzna chwycił go za kimono plamiąc je krwią. Hisagi cofnął się o parę kroków i już miał chwycić ów człowieka gdy nagle drzwi, które się za nim zatrzasnęły, obróciły się w drzazgi. W progu dojrzał coś włochatego ale nie zdążył się przyjrzeć gdy to włochate stworzenie chwyciło w locie człowieka stojącego przed nim, Hisagi z ledwością zdążył oderwać od siebie mężczyznę, i wylądowało przy barze. Wtedy obejrzał się i dojrzał człeko podobne stworzenie. Wtem ktoś krzyknął aby odrąbać mu głowę. Gdy bestia zawyła Hisagi wiedział że szykuje się do ataku. W tym samym momencie ruszył w kierunku bestii trzymając lewą ręką za saye swojego miecza. Jego prawa ręka spoczęła na rękojeści miecza. W tej pozycji dobiegł do bestii i z impetem rozpędu wyprowadził atak na nogi dobywając miecza z sayi. Był to jeden błyskawiczny ruch, którego przeciętny człowiek raczej nie zobaczy.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Dookie dnia Wto 18:31, 02 Mar 2010, w całości zmieniany 1 raz
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Kristof
The A-Team



Dołączył: 14 Gru 2005
Posty: 566
Przeczytał: 0 tematów


Skąd: Biskupice

 Post Wysłany: Wto 19:35, 02 Mar 2010    Temat postu:

MG

Osoby siedzące po prawej stronie wejścia, wyglądali jak typowi ludzie, niebyli krępi, a nawet jeden z nich był lekko otyły, na oko mógł ważyć ze 120kg. Broni Otto przy nich żadnej nie dostrzegł, ale zawsze mogli mieć ją schowaną pod stołem, gdzie nie mógł dojrzeć przez ich ubrania, albo też grubas coś ciągle trzymał na kolanach, bo i tak zakrył by to swoim ciałem.
Natomiast Barman wyglądał na 35-40 lat był dość dobrej postury, może przez szatę Dhoti (coś w stylu kimona, tylko że z dużo większym i szerszym pasem przechodzącym przez niego), mogło to zmylić nieprzyzwyczajonego do tego stylu ubioru człowieka. Jednak na pierwszy rzut oka wyglądał jako ktoś to nie boi się ciężkiej pracy i sam mógł wyprosić nadgorliwych gości. Jednak zachowanie podczas demolki może mówić cokolwiek innego o jego odwadze.
Dwója z trójki siedzącej po lewej stronie karczmy, była ubrana w białą szatę, taką jak koleś co wpadł do karczmy, wokół biodra mieli przepasany pas, do którego był zamocowany miecz, albo coś w tym stylu. Końcówka ostrza była dużo szersza niż ta część przy rękojeści, co sprawiało wrażenie ciężkiego oręża i śmiertelnie niebezpiecznego. Facet który siedział z nimi, różnił się od nich miał bladą białą twarz i błękitne oczy, aż za błękitne jakby. Do tego miał na sobie czarny płaszcz, a że jako jedyny siedział twarzą do niego nie mógł dostrzec niczego poniżej linii stołu. Jedynie co to raz mu błysło coś pod jego lewą ręką, może to była rękojeść może tylko złudzenie, nie zdążył się przyjrzeć dokładniej bo właśnie wtedy wparował wrzeszczący człowiek do karczmy.
Otto szarżując w kierunku stwora, natrafił na moment kiedy szykował się do skoku, stwór przyjął pozycję mniej więcej jak sprinter szykujący się do startu z nisko położoną głową tylnymi łapami napiętymi w oczekiwaniu na start z prawą bliżej przednich łap, a lewo nieco bardziej z tyłu stojąca z mniejszą siłą na ziemi. Przednimi łapami podpierał się jakby czekając na jakiś znak.
Kontem oka zobaczył szarżującego człowieka na siebie, jednak jedyne co zdołał zrobić to podnieś lewą łapę na wysokość głowy w celu zablokowania ataku, co całkowicie zniweczyło plan ataku na głowę, zamach został zablokowany przez łapę, jednak coś dało się zdziałać topór przeszedł przez sierść natrafił na pewien topór i z częściami sierści i skóry i częścią mięsa przeszedł na wylot zostawiając za sobą ranę po ostrzu, które zakrwawiała sierść stwora i bezwładnie kapała na podłogę śledząc jeszcze przez chwilę lot toporu. Na szczęście pęd jego mocno zmniejszyło przejście przez łapę ofiary co pozwoliło Ottowi wyhamować topór prawie zaraz za ręką ofiary gdzieś na wysokości jego pasa.
Hisagi miał trochę więcej szczęścia zachodząc bestię prawie od tyłu i prawie w tym samym momencie co Otto przysporzyło mu dużo więcej szczęścia. Trafił bestię w jego lewą nogę w połowie wysokości między kolanem, a kostką. Po spotkaniu z mocno umięśnioną nogą stwora końcówka miecza, miękko zaczął przechodzić przez kolejne warstwy skóry, najpierw krew zaczęła lekko cieknąć po ostrzu noża, by zaraz z natrafieniem na większy opór płynąć z dużo większą siłą, jednak ostrze weszło jeszcze kawałek dalej, jeszcze głębiej, aż nie natrafiło na opór dużo większy. Czubek wbił się na ułamek sekundy w kość stwora, a w momencie wyszarpnięcia jego z nogi spowodowało jeszcze większy wyciek, smoliście czarnej krwi, która teraz spływała po jego nodze na podłogę, a za ostrzem wyleciało kilka biały odłamków kości.
Stwór po ataku na nogę wyprostował się na swoje zdrowej nodze, jak najbliżej przyciągając zranioną do siebie. Wyprostowany stwór stojący na jednej nodze przewyższał ich o ponad 2-3głowy(30cm) jego postura napełniała szacunkiem, jaki oddaje się zwierzętom takim jak Słoń czy Biały Tygrys, są piękne, wielkie a zarazem śmiertelnie niebezpieczne. Teraz Otto jaki Hisagi mogli dopiero dostrzec stwora w pełni okazałości, budową przypominał człowieka, nogi dwie szkoda że dwa albo trzy razy takie jak u atlety, ręce dwie tylko te pazury i wielkość łapy w której mógłby zgnieść czaszkę rosłego człowieka, a pazurami rozedrzeć na strzępy Słonia, tylko ten łeb nie przypomniał człowieka, był bardziej dziki wilczy, długi pysk z perłowo białymi kłami, na których lśniła jeszcze krew leżącej pod nią ofiary i te szpiczaste uszy nadawały bestii demonicznego wyglądu.
Po ataku stwór podpierając się o blat spojrzał na nich wzrokiem nie zwierzęcym lecz jakby inteligentnym tak jakby patrząc to na Otta to na Hisagiego próbował ocenić, który z nich stanowi teraz większe niebezpieczeństwo dla niego, stał tak wpatrując się w nich przez chwilę. By zaraz przystąpić do ataku na Otta który stał jako jedyny między nim a drzwiami, chciał zaatakować prawą łapą tak by nie stracić Hisagiego z oka, jednak przecenił siły lewej łapy i krótko przed uderzeniem gdy łapa z pazurami byłą na wysokości twarzy Otta i szybko się zbliżała, przystąpił na nią co zachwiało jego równowagą, i znacząco zmniejszyło impet jak i wysokość zbliżającej się śmierci, teraz celowała w brzuch.
Dwóch ludzi na kiwnięcie głowy faceta w czarnym płaszczu wstała i odwróciła się w kierunku stwora, wyciągnęli za pasa miecze, które w tym świetle odbijały więcej światła niż zwykły metalowy miecz i spokojnym krokiem jeden obok drugiego szli w ich kierunku (mieli jeszcze kilka m, może 5 może 6) postać w płaszczu również stanęła zza stołu płaszcz miała do ziemi, ale można było dostrzec, że jego lewa strona nie zwisa tak bezwładnie jak prawa, była pod nim schowana jakaś broń..tylko jaka...
W czasie zbliżającego się ataku na Otta za baru wstał barman i z niedowierzaniem spojrzał na Hisagiego, który w ręce trzymał zakrwawiony miecz, po czym spojrzał na tył owłosionej bestii i tak z rozczapierzoną gębą stał bez ruchu. Za zasłony wybiegła dziewczyna trzymając ręce tasak, ale tak jak wybiegła tak stanęła w miejscu patrząc przez chwilę co się dzieje.
Nikt nic nie mówił w pomieszczeniu panowała kompletna cisz, która nigdy nic dobrego nie wróżyła


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Catch_or
Nanotechnolog



Dołączył: 31 Gru 2005
Posty: 653
Przeczytał: 0 tematów


Skąd: jesteś?

 Post Wysłany: Wto 21:33, 02 Mar 2010    Temat postu:

Otto

Wyglądało na to że nie pójdzie tak łatwo jak się spodziewał. Gdy psodźwiedź wyprostował się Otto mógł go ujrzeć w całej okazałości. Imponujące.
- Zabijałem wieksze ścierwo od ciebie - splunął na bok.
To co teraz zamierzał zrobić wymagało pełnej koncentracji. Wcześniej liczył na łatwy cel, jedno rąbnięcie i koniec. Zrobić wrażenie. Teraz zamierzał to zrobić po swojemu, z finezją.
Rzucił topór w szarżującego stwora. Było to bardziej dla odwrócenia uwagi, spodziewał się że psodźwiedź bez większego problemu uchyli się w biegu, nie spowalniając nawet. Miało to też rozzłościć go, sprowokować do popełnienia błędu.
Wyciągnął miecz, swoją prawdziwą broń, i ustawił się w pozycji. Czekał w skupieniu aż monstrum zbliży się, tylko po to aby w ostatniej chwili wbić miecz w łapę którą przeciwnik go atakował. Następnie wyrywając miecz do tyłu zawinął nim i ciął płytko szyję samą końcówką w miejscu gdzie zwykle znajdowała sie tętnica, tylko po to aby na koniec odwrócić się i wbić go w tył psodźwiedzia, tam gdzie większość humanoidów miała serce.
Korzystał przy tym w pełni z rozpędu przeciwnika i zmieniającej się odległości między nimi. Miał tylko nadzieję że anatomia potwora nie odbiegała zbytnio od standardu.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Catch_or dnia Wto 21:34, 02 Mar 2010, w całości zmieniany 1 raz
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Dookie
Informatyk



Dołączył: 21 Gru 2005
Posty: 296
Przeczytał: 0 tematów


Skąd: Kostrzyn

 Post Wysłany: Śro 16:47, 03 Mar 2010    Temat postu:

Hisagi

Gdy potwór się wyprostował i tak im się bacznie przyglądał Hisagi pomyślał:
"Co to za potwór?". Ale nie wiele się zastanawiając Hisagi wykonał energiczny ruch mieczem z góry na dół w celu strzepnięcia krwi z ostrza, po czym przyjął postawę bojową. Stanął w lekkim rozkroku na lekko ugiętych kolanach, jakby szykował się do sprintu, miecz chwycił oburącz. Spojrzał na mężczyznę w zbroi, po czym jego wzrok skierował się na bestię. Gdy ta ruszyła do ataku na człowieka w zbroi Hisagi wystartował jak z procy. Trzymając swój miecz oburącz wykonał szybki atak z obrotu na zdrową nogę potwora aby go unieruchomić. Zaraz jak tylko potwór upadał na ziemię Hisagi sięgnął lewą ręką po swój krótki miecz i wbił go w ciało potwora na wysokości szyi.


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Kristof
The A-Team



Dołączył: 14 Gru 2005
Posty: 566
Przeczytał: 0 tematów


Skąd: Biskupice

 Post Wysłany: Śro 19:26, 03 Mar 2010    Temat postu:

MG

Dla Otta to było szczęście w nieszczęściu stwór stąpając na zranioną łapę uniknął spotkania z lecącym toporem, który jedynie lekko przeciął mu końcówki uszów i ściągnął trochę sierści. Jednak na tym topór nie zaprzestał zniszczenia z pełną siłą rzutu, mocno naostrzone ostrze topora z chrzęstem i zgrzytem wbiło się w twarz stojącego za bestią człowieka, Otto nie mógł wiedzieć że ktoś tam stoi i że taki tor obierze topór. Topór wbił się dokładnie w środek nosa wchodząc jakieś 3-5cm wgłąb czaszki, człowiek nawet nie zdążył krzyknąć, ani się uchylić. Siła uderzenia, sprawiła że najpierw cofnął się i tyłem głowy walnął w szafkę z rozstawionymi butelkami, które zaczęły się chwiać. Człowiek po uderzeniu nie zsunął się na kolana tylko przez topór tkwiący w czaszce przewrócił się na twarz, uderzając najpierw o blat, który jeszcze głębiej dobił topór, a później bezwładnie osunął się na podłogę gdzieś za bar. Butelki które chwiały się po uderzeniu w półkę z nimi w większości się uspokoiły tylko dwie z nich spadły na ziemię rozbijając się na drobinki i rozlewając trunek po podłodze który zaczął mieszać się z krwią barmana.
Kobieta która stała w drzwiach jak zobaczyła co się stało z człowiekiem krzyknęła przeraźliwie:
-Nie !
I podbiegła do ofiary padając przy nim na kolana, za baru wystawał tylko część jej głowy.
Osoby zbliżające się do was, nie zwolniły kroku ani go nie przyspieszyły, spojrzały tylko po sobie w marszu.
Pomysł wbicia miecza w łapę stwora okazał się bardzo dobry, wbił go w przedramię stwora przechodząc prawie na wylot. Próba poderżnięcia gardła bestii się nie udała gdyż Hisagii w biegu ranił drugą nogę potwora, co sprawiło że stwór upadł z większą siłą na Otta i ten jedynie co zdołał zrobić z mieczem to wyszarpnąć go z łapy stwora i odgrodzić się nim od stwora.
Teraz Otto leży praktycznie pod stworem mając miecz, między swoją twarzą a jego pyskiem i ostrymi zębami. Jednak w tym momencie gdy praktycznie czuł smak skapującej na niego śliny i potu stwora z wysokości jego gardzieli wyszło ostrze nie wiadomo skąd i stwór stał się bezwładny. Nie ruszał się teraz jednak dalej ciężko sapał i cóż na Otta kapała teraz też krew z jego jamy.
Tak jak Hisagi zaplanował udało mu się wbić ostrze w szyję stwora wykorzystując moment kiedy ten atakował Otta. Teraz stał trzymając ostrze wbite prawie do końca w gardziel stwora, a za nim praktycznie już 2m stało dwóch ludzi z dwoma mieczami, miedzy nimi można było dostrzec tą trzecią wysoką i chudą osobę przypatrującą się im z zainteresowaniem.
Hisagi za blatu mógł usłyszeć szloch dziewczyny, i ciągle powtarzane słowa, dlaczego, dlaczego..
Otto nic nie słyszał przez charczący oddech stwora i przez siłę którą wkładał do podtrzymania bestii nad sobą, a ona raz na jakiś czas jeszcze próbował ugryźć, bezwładnie i bez celu otwierając i zamykając swoją wielką paszczę. Jednak pewnie gdyby ktoś mu wsadził w nią rękę odgryzł by ją dalej bez problemów.


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Catch_or
Nanotechnolog



Dołączył: 31 Gru 2005
Posty: 653
Przeczytał: 0 tematów


Skąd: jesteś?

 Post Wysłany: Śro 20:11, 03 Mar 2010    Temat postu:

Otto

Nawet nie zwrócił uwagi na mężczyznę z którego będzie musiał później wydobywać topór. Nie był ważny. Ważny był natomiast przerośnięty futrzak który niemal natychmiast mógł go uśmiercić.
Dalej szło jak planował. Chwilę później znowu nie.
- Scheise - dawno nie miał tak złego dnia, gdyby ten drugi sie nie wtrącał wszystko poszło by jak należy.
Leżąc pod stworem starał się unikać jego krwii. Zwłasza aby nie dostała mu sie do ust, nosa lub oczu. Wolną ręką siegnął po sztylet, ostatnią broń jaka mu została (nie licząc broni dystansowej), zamachnął sie i wbił go w bok czaszki bestii. Korzystajac z impetu wykręcił się na bok. Liczył na to że sie uda ale jeśli nie to przynajmniej odwróci uwagę przeciwnika i bedzie mógł wykonać mocniejsze pchniecie mieczem.

Gdy tylko udało się doprowadzić psodźwiedzia do stanu gdzie nie był w stanie walczyć Otto wyjął linę, zarzucił ją wokół szyi stwora, wyciągnął go przed budynek zabierając ze sobą swiecę, pochodnię lub inny ogień, polał płynem ze swojej manierki i podpalił.
- Ogień oczyszcza wszystko.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Catch_or dnia Śro 20:16, 03 Mar 2010, w całości zmieniany 2 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Dookie
Informatyk



Dołączył: 21 Gru 2005
Posty: 296
Przeczytał: 0 tematów


Skąd: Kostrzyn

 Post Wysłany: Śro 22:25, 03 Mar 2010    Temat postu:

Hisagi

Gdy ostrze jego krótkiego miecza utknęło w szyi bestii i ta przestała się zbytnio ruszać, Hisagi jednym silnym szarpnięciem wyciągnął krótki miecz z szyi potwora i wykonał szybkie cięcie od prawej strony karku bestii mieczem który dzierżył w prawej ręce. Gdy już głowa potwora oddzieliła się od jego ciała i spadła na podłogę Hisagi zeskoczył z ciała bestii. Odszedł na kilka kroków w kierunku wejścia do tawerny, albo raczej tego co z niego zostało. Wyciągnął kawałek płótna z za pazuchy i przetarł oba miecze oczyszczając je z krwi po czym schował do sayi. Spojrzał teraz na dwóch mężczyzn z wielkimi mieczami. Dało się zauważyć spod słomianego kapelusza Hisagiego błysk jego czarnych oczu. Jakby był znowu gotów do walki.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Dookie dnia Śro 22:26, 03 Mar 2010, w całości zmieniany 1 raz
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Kristof
The A-Team



Dołączył: 14 Gru 2005
Posty: 566
Przeczytał: 0 tematów


Skąd: Biskupice

 Post Wysłany: Śro 23:21, 03 Mar 2010    Temat postu:

MG

Otto ledwie dawał sobie radę utrzymać bestię nad sobą trzymając miecz oburącz, jednak w momencie kiedy Hisagi zaatakował szyję, a użył w tym celu prawie całej swojej siły. Bestia opadła bardziej na swoją lewą stronę zmniejszając nacisk na Otta, który jakoś wygrzebał swój sztylet i wbił go w szyję besti. Krwi już tyle nie było co przy pierwszych ranach, jednak dalej na każdym z ostrzu zostały się ślady z czarnej krwi bestii.
Gdy bestia się przewracała na plecy sztylet został się w szyi bestii powodując małe kapnięcia krwi.
Sztuka odcięcia łba nie powiodła się w momencie kiedy bestia traciła równowagę siłą nacisku miecza na jej kark malała a co za tym idzie, nie wchodził on głębiej i rana nie była na tyle głęboka by łeb odpadł.
Bestia przewróciła się na plecy, było widać że jej brzuch ciężko podnosi się w górę i dół za każdym razem ciężko łapiąc oddech. Leżała z rozprostowanymi łapami, jakby nie miała sił się już ruszyć i dokonywała ostatniego oddechu. Z każdym oddechem liczyli na to że ten jest już tym ostatnim.
Dwójka. która cały czas była schowana za stołem, zaczeła się podnosić i z niedowierzaniem patrzyła na stwora, który leżał. Jeden z nich rzucił tylko okiem i szybko wybiegł z karczmy prawie nadziewając się na miecz Hisagiego który właśnie próbował go wyczyścić z czarnej mazi, która opornie schodziła z miecza. Drugi po chwili pobiegł za swoim towarzyszem.
Za baru było słychać cały czas szloch i brzęk szkła w rytmicznym tańcu, tak jakby ktoś czymś po nim szurał raz wprzód raz w tył i tak bez końca.
Postacie nie zatrzymały się ani na chwilę, rzuciły tylko spojrzeniem wrogo na Hisagiego, który jakby chciał ich wyzwać na pojedynek, jednak oni mieli już swoje zadanie.
Otta minęli z dwóch stron jeden z prawej drógi z lewej, ten idący bliżej baru rzucił okiem za niego co tam się dzieje..mina mu zrzedła ale dalej zrobił jeszcze dwa kroki ku bestii. Przeszedł przez nią i stanął na wysokości jej głowy. Drugi podszedł od tyłu i podniósł trochę jej łeb trzymając go mocno kilka cm nad podłogą, później włożył bardzo dużo siły w to by postawić bestię do pozycji siedzącej.
Łapy jej zwisały bezwładnie wzdłuż cielska, ten drugi wziął podniósł wysoko miecz i spojrzał na swego pana, który skinieniem głowy dał znak. Ten jednym szybkim ruchem na wysokości szyi bestii mieczem przeszedł przez jej szyję. Łeb stwora jeszcze przez kilka sekun był na miejscu po czym bezładnie zsunął się na ziemię tuż za bestię. Jeden z ludzi odkopnął ją dalej od reszty korpusu, bezwładny łeb podkulał się pod nogi Otta, który ciągle był jeszcze na kolanach, zbroję miał ubrudzą od krwi bestii praktycznie cała była już czarna od niej spodnie i resztę rzeczy podobnie miał upaćkaną.
Krwi już nie było, w korpusie można było zobaczyć jedynie części ciałą i białą kostkę pewnie jeden z kręgów, cięcie było na tyle dobre że miecz przeszedł miedzy kręgami.
Gdy głowa się zatrzymała jegomość ubrany w czarny płaszcz przemówił, podchodząc do ofiary bestii:
- Nie obawiaj się ronin, nic wam nie grozi z naszej strony.
Po czym spojrzał na Otta i klepiąc go w ramię rzekł:
- Mam nadzieję że krewi tego wilkołaka się nie napiłeś..
Po czym uklęknął przy postaci która została zabita i ze swojego płaszcza wyjął długi dwuręczny miecz. Miał wąskie ostrze ale bardzo długie, rękojeść była prosta długa w sam raz by chwycić ją obiema rękoma. Uniósł w górę miecz i jednym cięciem odciął głowę człowiekowi. O dziwo nie było już żadnej krwi. a wokół niego nie było na tyle by mogła być to cała jego krew. Wziął głowę człowieka odrzucił trochę dalej od korpusu.
Gdy wstawał zaczął mówić do Otta, Hisagiego i reszty zgromadzonej
- Był to Aamir, człowiek, którego wysłałem do mego przyjaciela z pewną przesyłką, nie był sam... zrobił małą pałzę na zebranie myśli
Zaatakował go jak widzicie wilkołak czyli dość podly i wredny typ, w zwyczaju najpierw gryzie potem sieje spustoszenie. Wam szybko i sprawnie udało się go zabić, ronie jesteś bardzo szybki jak na człowieka a ty [spojrzał na twarz Otta] germanie silniejszy niż wyglądasz utrzymanie tego to nielada wyczyn. Może bylibyście zainteresowani zobaczyć co stało się z przesyłką i jak ją znajdziecie dostarczyć do mego przyjaciela, bardzo jej potrzebuje a ja informacji od niego odnośnie tej nowej gwiazdy co ostatnimi dniami się pojawiła. Zdajecie mi się odpowiednimi ludźmi, którzy poradzą sobie z niebezpieczeństwem po drodze, nie tak jak tutejsi..Oczywiście odpowiednio was wynagrodzę po powrocie. Więc jak chcecie trochę uczciwie zarobić?
Mówił to cały czas chodząc i rozglądając się po izbie, gdy wspominał o gwieździe doszedł do drzwi spojrzał w górę i wskazał bardzo jasny punkt na niebo tuż nad horyzontem. Tak ściemniło się już na tyle że gwiazdy zaczęły się wyłaniać jednak księżyca nigdzie nie było. Postać ani razu nie zajrzała za bar, swoją podróż skończyła przy drzwiach patrząc w kierunku tej gwiazdy na koniec dodając jakby tylko do siebie półgłosem
-To zawsze jest zły omen


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Catch_or
Nanotechnolog



Dołączył: 31 Gru 2005
Posty: 653
Przeczytał: 0 tematów


Skąd: jesteś?

 Post Wysłany: Śro 23:45, 03 Mar 2010    Temat postu:

Otto

Wilkołak. Słyszał o nich. Było tego trochę w Schwarzwaldzie chociaż sam jeszcze nie spotkał żadnego, przynajmniej do teraz. Z tego co słyszał zabić takiego można tylko przebijając serce srebrnym ostrzem lub ogniem, ogień to lekarstwo na wszelkie plugastwo. O odcinaniu głowy jeszcze nie słyszał, wydawało mu się zbyt... konwencjonalne.
Nie znał tutejszych obyczajów ale tych dwoje wyglądało na takich co zajmują się podobnymi rzeczami co on sam. Otto nie lubił pracować z innymi. Wchodzili mu w drogę. Szanował ich jednak, roboli to co należało. Był tu na ich terytorium i nalezało to uszanować.
Wstał i wydobywając sztylet z szyi wilkołaka podjął rozmowę:
- Nie, wiem lepiej niż pić krew plugawych bestii. Nie znam tutejszych zwyczajów ale u nas nieszczęśliwe wypadki tego typu - skinął w stronę mężczyzny z toporem w czaszce - należy u nas spłacić. Czy dostarczenie dla was tej przesyłki wyrówna mój dług wobec tej wioski? I czy macie coś przeciw żebym spalił to ścierwo?


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Dookie
Informatyk



Dołączył: 21 Gru 2005
Posty: 296
Przeczytał: 0 tematów


Skąd: Kostrzyn

 Post Wysłany: Czw 17:46, 04 Mar 2010    Temat postu:

Hisagi

Gdy już było po wszystkim Hisagi nadal stojąc przy resztkach wejścia do tawerny przyglądał się i przysłuchiwał co mówi mężczyzna ubrany w czarny płaszcz. Gdy padło słowo "Wilkołak" pomyślał : "Słyszałem już różne opowieści o najdziwniejszych potworach... ale nigdy nie myślałem że spotkam jednego, nie mówiąc już o tym że zabije jednego."

Gdy mężczyzna skończył mówić Hisagi usiadł w siadzie klęcznym na podłodze i przemówił.
- Tam skąd pochodzę, zanim kogoś poprosi się o przysługę, należy się przedstawić. - powiedział spokojnie lecz trochę oschłym tonem - Nie do pomyślenia jest też aby zdemolować pomieszczenie w którym zostało się ugoszczonym. Za co przepraszam najmocniej!!
Hisagi wykonał w tym momencie głęboki ukłon w kierunku kobiety płaczącej za barem. Podniósł się i ponownie spojrzał na germana w zapaskudzonej zbroi i na mężczyznę w czarnym płaszczu.


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Forum Astro 12 Strona Główna » RPG » [W2]Nowy Świat_sesja
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9  Następny
Strona 1 z 9

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach




Solaris phpBB theme/template by Jakob Persson
Copyright © Jakob Persson 2003

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group